środa, 26 grudnia 2012

świąteczna niespodzianka od Fluffy Colours

W dobie internetu życzenia świąteczne wysyła się za pomocą maili , sms i portali społęcznościowych.
O tradycyjnych kartkach mało kto z Nas pamięta.
Ja nie wysyłam , zatem też nigdy nie spodziewać się dostać żadnej.
Jaka byłam mile zaskoczona, kiedy otrzymałam kartkę świąteczną.
Własnoręcznie starannie wypisaną.
Zdziwiłam się ogromnie gdy spostrzegłam podpis 
FLUFFY COLOROUS. 


Przy kompletowaniu wyprawki Julkowej
poznałam właśnie tą markę. 
Urzekła mnie oryginalnymi wzorami,
ciekawą reklamą.
Postanowiłam kupić od nich kocyk. 

Ceny nie są najniższe, 
ale na pewno jest to produkt na lata.
Kocyk okazał się wyjątkowo puszysty 
tak jak obiecywała reklama.
Zachwyca swoim designem, 
nie jedna mama mi go pozazdrości.
A do tego jest bardzo ciepły.
Po prostu go pokochałam,
mam nadzieję, że Julka podzieli moje zdanie.


Jedyny mankament to to, że mógłby być troszkę większy.
Ah.. i zapomniałam o metkach , 
myślę, że to z nich najbardziej Jula będzie się cieszyć.

Markę Flufyy Colours można spotkać:
https://www.facebook.com/FluffyColours
i na allegro:
http://allegro.pl/listing.php/search?string=fluffy+colours&category=0&sg=0

Marzą mi się jeszcze inne produkty tej firmy,
jednak z tym muszę poczekać...

sobota, 22 grudnia 2012

Z miłością do ubranek.

Wyprawka dla Julki gotowa w pełni, praktycznie od 20 tygodnia ciąży. 
Przedziwne zabobony, wrażenia na Nas nie zrobiły, zatem gdy tylko potwierdziliśmy płeć, zagrożenie poronieniem jako tak minęło rozpoczęłam szał zakupów.
To na prawdę było szaleństwo.... szanowny małżonek raczej nie wchodził mi w paradę.

Ubranka zaczęły do mnie wołać, krzyczeć, błagać. 
Ja mimo silnej woli nie mogłam się powstrzymać.
I tak mój odziedziczony zakupoholizm przerodził się w miłość do dziecięcych ubranek.

Nie przemawiają do mnie teksty typu : "dzieci szybko rosną, nie założysz tego".
Przecież ja wiem. 
Jestem tego świadoma w 100 procentach. 
Ale co z tego skoro zakupy sprawiają mi taką ogromną radość. 
A szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko!

Zatem Jula tonie w ilości ubranek. 
Na szczęście powiedziałam STOP zakupoholizmowi, 
jak odkryłam, że ktoś musi to wyprać... i co najgorsze wyprasować.
Po chyba 100 pralce, mężuś się zlitował i wspomógł nas w prasowaniu.

Odkryłam  ile badziewia i tandety chcą nam wcisnąć.

I że nie zawsze drogo znaczy dobrze.
Czasem tańsze firmy, oferują nam prawdziwe cudeńka.



I tak o dziwo zostałam fanką ubranek z H&M , 
nigdy nie potrafiłam się odnaleźć w tym sklepie.
Next'a 
i na pewno warto spojrzeć na F&F w tesco.

czwartek, 20 grudnia 2012

Witajcie w Julkowej krainie,

Julka - to ona... póki co mieszka sobie w mamusiowym brzuszku. Mamusia - to ja , Karolina. Choć póki co słowo "mamusia" z myślą o mnie brzmi dość abstrakcyjnie jednak pora się przyzwyczaić bo za 3 tygodnie Jula będzie dzieciątkiem donoszonym. Mamie już ciężko przeokropnie... z figurą słonicy przemierzać świat , więc wcale się nie obrażę jeśli nie będę musiała czekać do walentynek.

Blog - to pojęcie dla mnie dość nowe. Powstał z potrzeby serca , duszy a być może z nudy. 
Podejście do macierzyństwa nie koniecznie jest w pełni oczekiwane przez polskie społeczeństwo. 
Daleko mi od matki-polki, perfekcyjnej pani domu, a właściwie jakiejkolwiek pani. 
Wyznaję teorię szczęśliwi rodzice to szczęśliwe dziecko. 
Ale jak to będzie okaże się w niedalekiej przyszłości.